Barkweda to niewielka wieś położona w bardzo malowniczej części gminy Dywity. Wyjątkowy klimat tworzą nie tylko bajkowe krajobrazy, ale przede wszystkim mieszkańcy. Dzięki ich zaangażowaniu kilka lat temu w Barkwedzie powstała pierwsza świetlica. „Zbierało się sporo osób takich chętnych do pomocy, do tego, żeby coś tutaj zrobić, żeby ta świetlica nie stała pusta, tylko zaczęła po prostu żyć. Pierwszym naszym przedsięwzięciem były Mikołajki w 2013 roku, dzieci mieliśmy koło 40” – wspomina Teresa Banasik, sołtys Barkwedy.
Mieszkańcy, którzy uczestniczyli w wydarzeniach organizowanych w świetlicy, później sami angażowali się w rozwój tego miejsca. Tak rozpoczęła się między innymi historia pani Martyny, która dziś aktywnie działa przy organizacji wydarzeń i imprez integrujących lokalną społeczność. „Nasza przygoda tutaj zaczęła się od momentu, w którym był organizowany kulig tutaj we wsi. Przyszliśmy na świetlicę się zapisać, chcieliśmy jak najbardziej się zintegrować z mieszkańcami, z wsią. W tym momencie było tutaj bardzo dużo ludzi, był przygotowywany ten kulig, pomyśleliśmy sobie „ale super ekipa!” - mówi pani Martyna Żaba. W organizację wydarzeń i rozwój Barkwedy chętnie angażują się również panowie. „My odpowiadamy z chłopakami za część techniczną, co sobie dziewczyny wymyślą, to my staramy się zrealizować. Jeżeli pojawił się pomysł plecenia wieńca, no to musieliśmy wyspawać szkielet, udało się. Odbywa się u nas czyn społeczny, więc zbieramy się całą grupą i też sprzątamy wioskę, kosimy trawniki, dbamy o to, żeby wieś jakoś wyglądała” – opowiada pan Damian Żaba.
Świetlica w Barkwedzie może pochwalić się salami zabaw i miejscem do prowadzenia warsztatów, a także nową kuchnią, którą udało się wyremontować dzięki środkom z Funduszu Sołeckiego. „Do tej pory kuchnia była maluteńka, w której praktycznie to tylko można było zaparzyć herbatę i kawę. W tej chwili mamy kuchnię piękną, dużą, jesteśmy z niej super zadowolone, dumne i w tej chwili możemy przygotowywać się do kiermaszów, do dożynek” – mówi pani Hanna Wawerko.
Dzieci przychodzące w wolnym czasie na świetlicę zaczęli odwiedzać studenci, gdzie pod czujnym okiem pani Elżbiety Wołodźko z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego prowadzili liczne zajęcia. „Dzieci w Barkwedzie są wyjątkowe i to mogę powiedzieć jako pedagog, który pracował w kilku takich miejscowościach. Od 2015 roku w zasadzie do pandemii pracowaliśmy co tydzień, przyjeżdżaliśmy ze studentami co tydzień. W okresie zimowym były to zajęcia świetlicowe, w okresie wiosenno-letnim już na podwórku. Nakręcała nas ta wspaniała motywacja dzieciaków” – podkreśla dr hab. Elżbieta Wołodźko. A co o świetlicy sądzą najmłodsi mieszkańcy Barkwedy? „Często chodzę na zajęcia, żeby się pobawić i się nie nudzić. Możemy coś pomalować, coś porysować, coś dla siebie zrobić, coś dla mamy, czasami dostajemy słodycze” – mówi Wiktor. „Bardzo świetlicę lubię za to, że są tutaj prowadzone różne zajęcia dla dzieci, jest mnóstwo gier, w które można grać, jest plac zabaw, na który można przyjść i się pobawić” – dodaje Natalia.
Świetlica łączy ludzi i włącza do działania na rzecz całej społeczności. Dzięki wspólnej, oddolnej inicjatywie mieszkańcy pod opieką animatora przygotowali mapę Barkwedy ze zdjęciami swoich domów. Teraz już nie tylko drzwi świetlicy, ale całej Barkwedy są otwarte dla każdego.